Powered By Blogger

sobota, 29 października 2011

Tego się nikt nie spodziewał..

Rozdział czwarty

Marek i Natalia zaprowadzili nas do miłego baru niedaleko ich domu. Właścicielem lokalu było dziwo Polak, więc problemu z porozumieniem nie było żadnego. Wiedziałyśmy z dziewczynami, gdzie będziemy chodzić na jedzenie. Zjedliśmy kolację, gadając o ostatnim roku. Marek pytał nas co u nas słychać jak szkoła i Wgl. Było świetnie. Ok. 22 wróciliśmy do domu. Z dziewczynami przeprałyśmy się w piżamy i padłyśmy na swoje łóżka. Sen ogarnął nas od razu.
2.07.2009r. – zaczął się prawdziwy pobyt w Berlinie.
Rano, a w sumie nie tak rano bo wybiła 11 obudziłyśmy się wypoczęte i głodne. Wstałyśmy, umyłyśmy się i z grubsza ogarnęłyśmy.
- Trzeba iść zrobić jakieś śniadanko. – rzekła Ada.
- No to goooł laski, bo nas noc zastanie. – odpowiedziałam.
Pokazały mi języki i poszłyśmy do kuchni. Ku naszemu zdziwieniu, na stole stały kanapki, herbaty, a na patelni smażyła się jajecznica. Z wytrzeszczonymi oczami wpatrywałyśmy się w Marka.
- No co . ? Za wasze miny to jest pierwszy i ostatni raz. – udał obrażonego.
- Ale my przecież nic nie mówimy. – odpowiedziała Nat.
- Jesteśmy po prostu miło zaskoczone. – dopowiedziała Ada.
- Miło jest zobaczyć gotującego faceta. – zakończyłam.
- Się nie podlizujcie, bo nie każdy ranek będzie taki. Jutro już idę do pracy. No ale dość gadania. – powiedział nakładając nam jedzenia. – Widzę jak wam ślinka cieknie.
- A żebyś wiedział. – powiedziałyśmy we trzy i zaczęłyśmy się śmiać.
Po jedzeniu sprzątnęłyśmy ze stołu, a Marek pytał nas jak się spało i co chcemy robić.
- To może oprowadź nas trochę, żebyśmy wiedziały mniej więcej co gdzie jest i nie błądziły jak Cię nie będzie. – podpowiedziała Ada. Przytaknęłyśmy.
Marek zabrał nas do pobliskich sklepów, parków. Pokazał nam największe centrum handlowe w Berlinie. Każda wiedziała, że będziemy tam nie raz. Widziałyśmy też Bramę Brandenburską i wiele innych zabytków berlińskich.
Po powrocie do domu lgnęłyśmy się przed TV i zaczęłyśmy oglądać jakiś film.
Gdy nagle wparowała Natalia – dziewczyna Marka i oznajmiła nam wszystkim, że jest w ciąży. Tego nikt się nie spodziewał.
- Jeszcze nigdy nie wiedziałam go tak szczęśliwego, a głosu mamy nie słyszałam tak uradowanego od wiadomości, że zostałam laureatką w trzech konkursach w gimnazjum. – powiedziała Ada, kiedy Marek rozmawiał z jej mamą przez telefon.
Atmosfera w tym domu była niesamowita. Cała nasza piątka z uśmiechami na twarzach, nastrój wszystkim się udzielał. Siedzieliśmy jedząc popcorn, gdy Marek wyskoczył z tekstem:
- Z tej okazji idziemy dzisiaj też na kolacje.
- Okeeeeeeeeeej. – zaczęłyśmy się cieszyć na co Marek wybuchnął śmiechem.
Poszłyśmy do pokoju ubrać się, namalować, po upływie 15 minut poszłyśmy uczcić ciążę Natalii..


Haaaaaaaaa !! Fajnie, musiałam to urozmaicić, bo trochę było nudno. XD
Do następneeego ; **
; D

piątek, 28 października 2011

Początek czegoś nowego.. ; DD

Rozdział trzeci

Nareszcie ! Wybiła właśnie 17.00 . Do Niemiec dojechałyśmy z dwugodzinnym opóźnieniem. Na dworcu czekał na nas Marek – 27. letni brat Ady. Był to wysoki, wysportowany chłopak. Ja znałam Marka z czasów dzieciństwa. Kiedy miał on 18 lat i nienawidził kiedy z Adą i Natką do niego przychodziłyśmy. Z opowiadań Ady, Marek zmienił się bardzo. Był miły, opiekuńczy i odpowiedzialny, dlatego rodzice pozwolili nam jechać. W sumie za kilka miesięcy będziemy pełnoletnie, więc to też swoje robiło. Marek przywitał się z nami i zaczął opowiadać co zamierza nam pokazać, abyśmy spokojnie same mogły poruszać się po mieście. Kiedy zajechałyśmy do domu Marka, przeżyłyśmy szok. Panował tam niesamowity porządek. Chłopak chyba wiedział o co chodzi, bo od razu się odezwał:
- Ej, no laski nie patrzcie tak. Była tu wczoraj moja dziewczyna i jak zobaczyła syf, który tu panował to powiedziała, że nie mogę was tu przyjąć i zaczęła sprzątać. Bez awantury się nie obyło. Natalię poznacie dzisiaj wieczorem. Naprawdę miła dziewczyna. To ona naprowadziła mnie na dobrą drogę. – wybuchneliśmy wszyscy śmiechem. Pierwsza odezwała się Ada:
- Nie mogę doczekać się spotkania z dziewczyną, dzięki której mój braciszek stał się normalny. – chłopak pokazał jej język, a ona nie była mu dłużna.
Po tych wszystkich przekomarzaniach i śmiechach Marek zaprowadził nas do naszego pokoju i zostawił, abyśmy mogły dojść do siebie po podróży.
- Dziewczyny to będą najlepsze wakacje w naszym życiu. – powiedziałam.
- Też tak uważam. Będą inne niż wszystkie dotychczas. – odpowiedziała mi Nat.
- Jaaaaaaaaa. ! Laski , nawet nie wiecie jak się cieszę, że tu jestem. Tak bez rodziców. Normalnie życie jak w Madrycie. – krzyczała Ada.
- Chyba raczej w Berlinie. – odpowiedziałam.
Zaczęłyśmy się śmiać jak głupie. Wstałam i poszłam się wykąpać, później to samo zrobiły dziewczyny. Kończyłyśmy malować sobie paznokcie, gdy do pokoju wparował Marek.
- Ejj . Puka sięęę . – zaczęłyśmy się drzeć.
- Co by było gdybyśmy był nagie. ? – spytałam.
- Było by interesująco. – zaczął się śmiać, a my do niego dołączyłyśmy. Śmieliśmy się tak z minutę, kiedy Marek wstał i powiedział.
- Chciałbym wam kogoś przedstawić.  – Do pokoju weszła dziewczyna, ok. 167cm wzrostu dziewczyna. – To jest właśnie Natalia. Moje bóstwo. – Gdy to powiedział, laska trzepnęła go po głowie i powiedziała do nas:
- Cześć. Jestem Nat. No i jestem jego dziewczyną, więc będziemy się często widywać. Mam nadzieję, że się jakoś zagadamy i będzie fajnie.
Przedstawiłyśmy się po kolei. Najdłużej Nat gadała z Adą. No, bo w końcu to jej bart. Ale po jakiś 30 minutach siedziałyśmy wszystkie i rozmawiałyśmy jak dobre kumpele. Ok. godziny 19 przyszedł Marek i powiedział, że idziemy jeszcze na miasto. Byłyśmy strasznie zmęczone, ale nie miałyśmy nic przeciwko. Ubraliśmy się wszyscy i wyszliśmy. Takim miłym akcentem rozpoczynając nasz piękny miesiąc w Berlinie..


Czeeeeeść ; DD
zmieniłam formę pisania. Nie pasowało mi zbytnio smarowanie tego w trzeciej osobie. Przerzucam się na pierwszą. ; )
Chyba całkiem dobrze mi poszło, ale zdanie należy do was. ; D
Dzięęęki tym którzy to czytają ; **

czwartek, 27 października 2011

Nareszcie się doczekałam ; D

Rozdział drugi

01.07.2009r.
Budzik. Wybiła właśnie 5.00. ‘Mam dwie godziny’ – pomyślała Iga, wstając z łóżka. Poszła do łazienki, wzięła kąpiel, ubrała się, namalowała i związała włosy. Zeszła na dół, gdzie czekała na nią mama ze śniadaniem a tata z kopertą.
- Czeeeeeeeść Wam ! – przywitała się Iga. Rodzice jej odpowiedzieli.
- Masz córcia. Twoja kasa. – powiedział tata.
- Dziękuję , dziękuję !! – zaczęła krzyczeć dziewczyna.
Usiadła i zaczęła jeść swoją porcję płatek, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama poszła odtworzyć a w nich stały Ada i Nat – dwie najlepsze przyjaciółki Igi, z którymi jechała do Berlina.
- Dzień dobry. – przywitały się.
- Cześć dziewczyny. – krzyknął tata i zniknął na górze.
- Sieeema ! – powiedziała Iga.
- Joooł ! – zaczęła Ada.
- To co ja kończę śniadanie i jedziemy.
- No jasne. Czekamy tylko na Ciebie obżartuchu.
Dziewczyny wybuchnęły głośnym śmiechem. Po jakiś 5 minutach Iga krzyknęła:
- Tato zawieziesz nas n ten dworzec . ?
- Już idę. – powiedział tata.
I nagle po schodach zbiegł Michał. Przytulił się do dziewczyny i powiedział:
- Będę za Tobą tęsknił.
- Ja za Tobą też łobuzie. Ale za miesiąc się zobaczymy. Obiecuje, że cos Ci przywiozę.
- Dziękuję. Koooocham Cię siooostra ! – zaczął krzyczeć mały.
Iga pożegnała się z bratek i mamą, a następnie z dziewczynami i tatą poszły do samochodu. Zajechały na dworzec, wsiadły do pociągu, pożegnały się z tatą Igi i ruszyły.
- Czeka nas ośmiogodzinna podróż w tym oto wagonie. – pomyślały dziewczyny już w półśnie.


Nie bardzo podoba mi się rozdział. Wgl jest jakiś taki krótki i nijaki. Nie miałam za bardzo czasu go pisać, bo dziś byłam u lekarza. Może następny będzie lepszy..

POOZDRAAWIAM WAS ; **

środa, 26 października 2011

OGŁOSZENIE !!

Czeeeść ludzie !!
Jestem tu nowa i dopiero wchodzę w świat blogów. Mam nadzieję, że moje opowiadania będą się wam podobały i będą miały ręce i nogi. ; DD

POOOZDRAWAIAM WAAAS !! ; **

Początek wakacyjnej beztroski.

Rozdział pierwszy

28.06.2009r.
Nareszcie doczekałam się upragnionych wakacji – rozmyślała siedemnastoletnia Iga siedząc w swoim zielono – fioletowym pokoju i słuchając muzyki.
- Kochanie kolacja. – krzyknęła mama z dołu.
Iga mieszkała ze swoimi rodzicami (Mateuszem i Magdą), młodszym bratem Michałem i psem Stabim w jednorodzinnym domu w centrum Gdańska.
- Już idę mamo ! – odparła dziewczyna, wyłączając fobara.
Schodząc po schodach poczuła piękny aromatyczny zapach jej ulubionej lasagne.
- Mmmm skarbie!!! – podszedł Mateusz i pocałował żonę w policzek.
- Siadajcie do stołu, bo wystygnie. – pokierowała mama.
Wszyscy zaczęli zajadać się przepyszną kolacja. Jedli w ciszy. Po jakimś czasie pierwsza odezwała się mama:
- Iguś, kiedy Ty konkretnie jedziesz. ?
- Wyjeżdżamy 1 lipca mamo, a wracam 31. – Odpowiedziała dziewczyna wyprzedzając kolejne pytanie matki.
- No to ile potrzebujesz córcia co . ? – spytał tata, tym samym rozśmieszając wszystkich.
- A ile chcesz mi dać . ? – odparła.
- 20zł . ? No wiesz zet na każdy dzien. Haha .
- Bardzo zabawne tato. Chcesz, żebym ja tam umarła z pragnienia patrząc na te wystawy . ? tato pamiętaj, że to Niemcy , Berlin , a nie nasza kochana Galeria Bałtycka.
- Rzucam Ci córcia pięć stówek, bo jestem pewien, że masz jakieś oszczędności, a jestem pewien, że za dom płacić nie będziecie musiały.
Dziewczyna rzuciła mu się na szyję i pobiegła do pokoju zacząć pakować zwoje rzeczy, gdyż za 3 dni wyjeżdża z przyjaciółkami do Berlina na wakacje.
Iga zaczęła pakowanie, gdy nagle usłyszała dźwięk połączenia na skape. Dzwoniła Ada jej przyjaciółka, która była dla niej jak siostra. Dziewczyna włączyła kamerkę i podłączyła mikrofon z słuchawkami i poszła pakować się dalej.
- JOOOŁ Laska !! co tam powiesz . ? – zapytała Iga.
- Siema , siema !! chciałam się zapytać jak tam pakowanie. ? Bo dzwonił już Marek, mój kochany braciszek i pytał co i jak. – odparła Ada.
- No wiesz ja już kończę i jestem gotowa do drogi.
Po jakiejś godzinie rozmowy dziewczyny się pożegnały. Po tym Iga poszła wykąpała się, krzyknęła do rodziców – DOBRANOC ! KOCHAM WAS ! – położyła się do łóżka i od razu zasnęła.